Joanna Adamowska
Portret artysty. Gauguin według Herberta
Herbertowski wiersz o Gauguinie był rzadko i fragmentarycznie analizowany, nie doczekał się również całościowej interpretacji. Wydaje się, iż znaczący wpływ na niewielką popularność utworu w herbertologii ma jego hermetyczność. „Gauguin Koniec” to jeden z wielu Herbertowskich wierszy będących sugestywną opowieścią poety o znanym twórcy, jednak wieloznaczność metaforycznych obrazów składających się na ów poetycki wizerunek malarza utrudnia jej odczytanie.
Gauguin Koniec
z kwiatami manga w białej pogodzie w czarnym deszczu
na rue des Fourneaux i na Pacyfiku
rozgarniając szeroko obrazy i liście
ogromny Gauguin ciężki głuchy stuk sabotów
szuka źródła potem długo pije
otwarte nożem niebo i zasypia słodko
nie pragnął spoczynku pragnął snu
który jest pracą długim marszem w południe
z ciemnymi wiadrami obrazów
jeszcze czasem słyszy
syk salonów paryskich w domu pozostała
biała kobieta zasunął kotarę
śpi pewnie jeszcze
niech śpi
wymioty oceanu gitary papużko
dziewcząt nie kochał ani Tehury
ani Metty Gad z nitką śliny między wargami
Alina umarła zbyt wcześnie on miał wstręt do pleśni
z kwiatami manga jedzie wielki wóz
ostatni król Pomare gnijący ananas
w mundurze admirała do ziemi jedzie
bije dzwon drewniany
cierpliwy Wincenty w słońcu jak słonecznik
przepala słońce rudy mózg
miał odwagę malował brzytwą
to nie Monet krzyczał nie będę wystawiał
avec le premier barbouilleur venu
kto pojął sens kobaltu musi opuścić giełdę
nie było innej drogi tylko droga do morza
na łokciach i kolanach Gauguin prowadzi swoje ciało
owoce są jak wrzody las stoi w liszajach
maoryjscy bogowie z przejęciem dłubią w zębach
wymioty oceanu gitary papużko
pomiędzy niebem z ognia trawą z ognia – śnieg
bretońska wioska w kwiatach manga.
Autor jednej z publikacji na temat twórczości Herberta bezpośrednio, może nawet nieco bezceremonialnie, dał wyraz wątpliwościom, jakie prawdopodobnie w wielu czytelnikach budziła (i budzi) lektura tego tekstu:
„Herbert miał już pewną wiedzę o malarstwie i o Gauguinie, wtrącał różne obrazy z jego przeszłości na Tahiti, z Vincenta van Gogha i Moneta, ale wszystko jest jakoś niedoważone i niepełne. ‚Wymioty oceanu gitary papużko’, nie można pojąć, o co tu chodzi” [1].
Dyskomfort towarzyszący interpretacyjnym zmaganiom z tajemnicą wiersza nie powinien jednak skłaniać do zbyt łatwego dezawuowania wartości artystycznej utworu. Wydaje się bowiem mało prawdopodobne, by wybitny poeta, wielką wagę przykładający do faktu publikacji, ogłosił drukiem utwór słaby czy niedopracowany. W rozwikłaniu zagadki utworu „Gauguin Koniec” pomocna może okazać się lektura innego tekstu Herberta, poświęconego francuskiemu malarzowi. W 7 numerze „Twórczości” z 1960 roku odnajdujemy recenzję z wystawy dzieł Gauguina, zorganizowanej w galerii Charpentier. Przypomnijmy, że w okresie od maja 1958 do kwietnia 1960 Herbert po raz pierwszy przebywał na Zachodzie – wyjechał na stypendium do Paryża, następnie podróżował po Anglii i Włoszech. Poznał środowisko paryskiej „Kultury”, zwiedzał muzea i katedry, był czytelnikiem wielu bibliotek, zwłaszcza w Paryżu studiował opracowania dotyczące sztuki i architektury [2]. Wrócił do Polski w 1960 roku i wtedy też opublikował dwa poświęcone Gauguinowi teksty: w numerze 7 „Twórczości” wspomnianą recenzję, a w numerze 8 – wiersz „Gauguin Koniec” [3].
Czytaj dalej„Joanna Adamowska, Gauguin według Herberta” →