Orvieto. Miasto na wzgórzu, do którego jedzie się kolejką szynową (jak na Gubałówkę), fot. JMR
Orvieto. Miasto na wzgórzu. Tufowa skala w świetle zachodzącego słońca nabiera rdzawego koloru, fot. JMR
Orvieto. Torre del Moro, fot. JMR
Orvieto. Widok na miasto z Torre del Moro, fot. JMR
Orvieto. Widok na miasto z Torre del Moro, fot. JMR
Orvieto. Widok na miasto z Torre del Moro, fot. JMR
Orvieto – podziemne miasto
Każdy posiadacz domu w Orvieto miał prawo wykopać piwnice w miękkim tufie pod swoim domem. W niektórych wypadkach wydrążone piwnice miały po kilka pięter i mieściły się tam warsztaty, składy i inne pomieszczenia, a nawet głębokie studnie. Liczne gołębniki utrzymywano na wypadek oblężenia, ponieważ gołębie znosiły jajka, a nie musiano je karmić. Obecnie przez podziemne miasto prowadzi trasa turystyczna.
Orvieto, Kampanilla kościoła św. Andrzeja (dwunastokątna), fot. JMR
[mapsmarker marker=”3″]
Kaplica Madonna di San Brizio
i Sąd Ostateczny Łukasza Signorellego
Największe wrażenie na Herbercie zrobiła kaplica San Brizio i freski Signorellego:
„Po prawej stronie od ołtarza znajduje się druga kaplica: della Madonna di San Brizio, a w niej freski, które malował Fra Angelico i Luca Signorelli. Jak się rzekło, freski w kaplicy Madonny di San Brizio zaczął malować Fra Angelico, zjechawszy do Orvieto z trzema uczniami w roku 1447, ale bawił niedługo, zaledwie trzy i pół miesiąca, i porzucił zaczętą pracę, odwołany do Rzymu przez papieża Mikołaja V. Rada miejska starała się przez wiele lat namówić to Pinturicchia, to Perugina, co wymownie świadczy o ambicjach rajców; wreszcie po pięćdziesięciu latach zabiegów, bo w roku 1499, ugodzono się z Łukaszem Signorellim, uczniem Piera della Francesca, sześćdziesięcioletnim podówczas malarzem w pełni sławy, który przyjechał do Orvieto podpisać kontrakt na dzieło swego życia”.
Luca Signorelli i Fra Angelico wg Signorellego w kaplicy San Brizio (wiki)
„Zmartwychwstanie ciał odbywa się na równinie płaskiej jak stół. W górze dwa dorodne anioły, mocno oparte stopami o powietrze, dmą w długie trąby: „A nogi jego podobne mosiądzowi jakoby w piekle palonemu, a głos jego jako głos wiela wód”. Powtórne narodzenie, wyjście z trzewi Wielkiej Matki odbywa się w męce. Scena zaprawiona jest eschatologicznym humorem, towarzyszy jej śmiech szkieletów przyglądających się obleczonemu właśnie w ciało człowiekowi. Szczegół frapujący: Signorelli, mistrz aktu, miał o osteologii wyobrażenie dość fantastyczne: kość miednicza jest jakby szerokim pasem z czterema otworami na przodzie”.
Luca Signorelli, Zmartwychwstanie ciał (wiki)
Luca Signorelli, Zmartwychwstanie ciał, fragment (wiki)
Luca Signorelli, Potępieni (z lewej) i Zmartwychwstanie ciał (z prawej), fot. JMR
„Niebo nad potępionymi jest studium różnych stanów równowagi. Trzej aniołowie to wyważone skrzydlate trójkąty. Dwaj potępieni po lewej mają ciała zdeformowane bezwładnym spadaniem. Szatan z ciężką kobietą na plecach opada ślizgowym lotem ptaków lecących pod wiatr. Jeśli przyjdzie kiedy napisać prawdziwą historię nauki, wkład malarzy XV wieku, zgłębiających problemy przestrzeni, ruchu i materii, nie może być pominięty”.
Luca Signorelli, Sąd Ostateczny, potępieni (wiki)
Luca Signorelli, Sąd Ostateczny, fragment (wiki)
„Na koniec trzeba wyrzucić z siebie to bluźnierstwo wobec autorów podręczników: freski w Orvieto robią znacznie większe wrażenie niż freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Michał Anioł znał i pozostawał pod niewątpliwym wpływem malowideł w kaplicy San Brizio, ale wizja następcy dotknięta jest przekwitającym pięknem, a język zbyt giętki i swobodny oplata raczej przedmioty, niż je wyraża.
Luca Signorelli, Czasy Antychrysta (z lewej) i Zbawieni (z prawej), fot. JMR
Rzadko wielcy poeci mają szczęście do wielkich ilustratorów. Dante znalazł godnego interpretatora w Łukaszu Signorellim”.
Il Duomo
Il Duomo – jeden z esejów z tomu Barbarzyńca w ogrodzie – jest opowieścią o mieście Orvieto i jego cudownej katedrze.
Katedra w Orvieto – fasada, fot. JMR
”Katedra stoi (jeśli ten nieruchomy czasownik jest odpowiedni dla czegoś, co rozdziera przestrzeń i przyprawia o zawrót głowy) na obszernym placu, a otaczające kilkupiętrowe budynki po chwili gasną i przestaje się je dostrzegać. Pierwsze wrażenie nie różni się od ostatniego i dominuje uczucie niemożności oswojenia się z tą architekturą.
Fasada była dla Włochów kolorową procesją, nieco przesadną, jak opera z chórami rzeźb, mozaik, pilastrów i wieżyczek, a Orvieto jest na pewno jednym z najbardziej uderzających przykładów malarskiej koncepcji architektury. To właśnie sprawia trudną do oddania mieszaninę zachwytu, zażenowania i zupełnego zagubienia w lesie kolorowych kamyków, falujących płaszczyzn brązu, złota i błękitu”.
„Obramowanie” rozety ze świętych (fot. JMR):
„Ogromna koronkowa rozeta, wyszywana w marmurze, robi bardziej wrażenie rzeźby w kości słoniowej niż elementu architektury monumentalnej. Płaszczyzny fasady porwane są nie tyl¬ko kolorem, ale dołącza się do tego precyzja szczegółów godna miniaturzysty i jeśli do czegokolwiek można porównać katedrę w Orvieto, to do pierwszej litery iluminowanego rękopisu, do wysokiego A gęstego od upojenia”.
Rozeta katedry w Orvieto, fot. JMR
„Najstarszą częścią fasady są cztery cykle płaskorzeźb dłuta wielu artystów, głównie pizańskich i sieneńskich, cztery wielkie karty o łącznej powierzchni stu dwunastu metrów kwadratowych, które czyta się z lewa na prawo, a opowiadają stworzenie świata, genealogię Dawida, dzieje proroków i Chrystusa oraz Sąd Ostateczny.
Płaskorzeźby na fasadzie katedry:
Płaskorzeźby na fasadzie katedry, fot. JMR
Opowieść jest patetyczna i zarazem pełna prostoty. Okazuje się, że można wyrazić w kamieniu stworzenie światła (wskazujący palec Stwórcy, promieniste linie i zadarte głowy aniołów). Najpiękniejsze są narodziny Ewy. Przysadzisty Bóg Ojciec z długimi włosami wyjmuje uśpionemu Adamowi żebro, a w następnej scenie widać Matkę Rodzaju: skłoniła głowę, czystości i słodyczy pełna. Dalej prorocy rozwijają rulony, demony ciągną sznur potępionych i zgrzytanie zębami miesza się ze śpiewem aniołów siedzących na gałęziach genealogicznych drzew”.
Andrea Pisano, ilustracja Księgi Rodzaju
Płaskorzeźba – ilustracja Księgi Rodzaju (detale), fot. JMR: